wtorek, 28 maja 2013

Przez dziurkę od klucza

Dzisiejszy dzień to na razie nasz rekord w zwiedzaniu. Od 9 do 18 poza domem (którym jest teraz nasz kemping). Rozpoczęliśmy od Koloseum, które dzieci bardzo chciały zobaczyć. Kolejka po bilety niestety była długa, 45 minut oczekiwania, i dzieci trochę traciły cierpliwość. Jednak to miejsce wszystkim się podobało. Na dzieciach szczególnie rozmiary budowli robiły wrażenie. Na wszystkich piękne widoki z wyższego piętra. Niestety tłumy turystów były niewątpliwym mankamentem. Nie mieliśmy świadomości, że o tej porze będzie już tak tłoczno. 

Dalej skierowaliśmy się przez Palatyn ku Forum Romanum. Tu już trochę zmęczenie dało się we znaki, więc i kryzysy były. Trzeba było posiedzieć albo poleżeć na ławeczce pod piniami i uraczyć się lodami J

Dzieci niezbyt doceniały uroki ruin pośród kwietnych łąk, więc przeszliśmy je dość szybko, co jakiś czas zatrzymując się, żeby uwiecznić na zdjęciach wspaniałe widoki. 


Potem wspięliśmy się na górę po schodach na Kapitol i obejrzeliśmy posąg wilczycy z Romulusem i Remusem – założycielami Rzymu. Głód zaczął się dawać we znaki, więc w dalszej kolejności zasiedliśmy w knajpce na pizzę.


Dalej w autobus i w stronę kościoła Santa Maria In Cosmedin. Tam już czekała na nas kolejka do ust prawdy (po raz pierwszy staliśmy w kolejce do Bocca di Verita!), ale cóż nie tylko my chcieliśmy sprawdzić swoją prawdomówność. Potem oczywiście zajrzeliśmy do pięknego grekokatolickiego kościoła, przy którym znajduje się ta atrakcja turystyczna.


Ostatni punkt programu na dziś to dziurka od klucza. Mocno zmęczeni podeszliśmy pod górę w stronę Awentynu, do kościoła Santa Sabina i dalej vis a vis kościoła San Anselmo, znów kolejka J. Tym razem na szczęście tylko kilka osób czekało do drzwi, w których przez dziurkę od klucza można zobaczyć bazylikę Św. Piotra. Piękne to było i warto się trudzić, aby się tam dostać.  


Jeszcze wizyta w Santa Sabina, jednym z najstarszych kościołów w Rzymie położonym na wzgórzu z widokami z parku zapierającymi dech w piersiach. Niestety byliśmy zbyt mocno strudzeni , żeby móc  je należycie podziwiać, więc dalej w dół do metra, a potem nasza kolejka i powrót na kemping. I jeszcze pół godziny na basenie na zakończenie dnia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz