niedziela, 26 maja 2013

Papież przyjechał do nas

Dziś już na dobre zadomowiliśmy się na kempingu pod Rzymem, gdzie od wczoraj mieszkamy (I Pini Family Park). Wczorajszy  dzień jeszcze w drodze, było sporo deszczu, dużo chmur i trochę słońca. Przemierzaliśmy toskańskie okolice, dobrze nam znane z zeszłego roku i wspominaliśmy tamten czas. Krajobrazy szybko się zmieniały, bo prawie cały dzień mknęliśmy autostradą (A1).  
Wygląda na to, że w tym roku trafiliśmy na podobną pogodę, dość nietypową jak na Włochy o tej porze roku, czyli dużo deszczu i raczej chłodno. Ma to jednak w naszym przypadku pewne plusy, bo w taką pogodę nie żal poświęcić kempingowych basenów i wybrać się na zwiedzanie. Dziś możemy powiedzieć, że najważniejszy punkt naszego przyjazdu tutaj udało się nam już zrealizować. Papież Franciszek odwiedził  dziś rano rzymską parafię Św. Elżbiety i Zachariasza położoną w północnej części  miasta w Prima Porta. A ponieważ tak się pięknie złożyło, że nasz kemping jest tuż, tuż od tego miejsca (30 km), my także postanowiliśmy się wybrać na mszę św., której przewodniczył Ojciec Święty.  Trudno nam było uwierzyć w nasze szczęście, bo dzięki pomocy gps udało się znaleźć właściwy adres,  nie było kłopotów z zaparkowaniem przed kościołem (parkingiem stało się wielkie pole w pobliżu kościoła, organizacja logistyczna – super!), miejscówka na podwyższeniu (parkan kościelny) gwarantowała świetną widoczność i jeszcze do tego po mszy papież przejeżdżał mniej więcej dwa metry od nas w odkrytym samochodzie. Opatrzność Boża była odczuwalna. Wokół byli sami Włosi, nie widzieliśmy żadnego samochodu z Polski, ale to już przestało nas dziwić ;)

Jest to rzeczywiście bardzo radosny papież  - ten charyzmat się czuje widząc go z bliska. Takie sprawia wrażenie, gdy ogląda się go w telewizji i na żywo. Wesoły, bezpośredni, nie udaje, jego uśmiech jest szczery i poruszający. I przez to chyba wygląda dużo młodziej niż by wskazywała na to jego metryka.  
Cieszę się ogromnie z tego naszego spotkania, bo dziś święto Trójcy Świętej, wzoru dla rodziny, rocznica I komunii naszej średniej córki  i do tego jeszcze Dzień Matki. Fajny prezent J


W drugiej części dnia trzeba było obowiązkowo przetestować basen (zrobiło się cieplej i dziś świeciło pięknie słońce) oraz grill. Ptaki śpiewają, w dali zielona ściana lasu, wokół domku pinie, lipy i oleandry, które dopiero zaczynają kwitnąć. Jutro planujemy prawdziwe zwiedzanie, a dziś relaks na łonie natury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz